Rodzina jako przestrzeń wychowania intelektualnego dzieci w młodszym wieku szkolnym 197 Cinematic Pedagogy. Relacja terapeutyczna w ujęciu filmo-wym – implikacje dla edukacji akademickiej DOI: 10.34616/wwr.2022.2.197.209 „Wychowanie w Rodzinie” t. XXVII (2/2022) nadesłany: 2.02.2022 r. – przyjęty: 4.03.2022 r. Ewa KOCHANOWSKA*1 Rodzina i szkoła w procesie wychowania stanowią dwa podstawowe środowiska wychowawcze liczące się w życiu dzieci i młodzieży. Rodzina i szkoła są zazwyczaj terenem oddziaływań mających decydujący wpływ na rozwój umysłowy i społeczny dziecka. Szczególne znaczenie jako jedno z głównych ogniw wychowania ma rodzina. Wychowanie dziecka bez matki będzie owocne, gdy ojciec postara się jak najlepiej spełniać podwójną rolę. Najważniejsze, by często okazywał on maluchowi uczucia i zainteresowanie jego Skup się zatem na tworzeniu nowej jakości w związku, tak aby to twój partner/partnerka był na pierwszym miejscu, bez względu na to jak bardzo wkurza twoją mamę lub tatę. Oto 9 z najczęstszych ingerencji rodziców w małżeństwa ich dzieci: 1. Są zbyt nachalni. Zawsze muszą wiedzieć o wszystkim co dzieje się u was i między wami. Rodzina dysfunkcyjna a wpływ na przyszłość. Niedoskonała Mama: Dysfunkcyjne schematy mają ogromny wpływ na dzieci nie tylko w okresie ich dzieciństwa, ale w przyszłości. Bardzo często zdarza się, że osoby te powielają je, wychowując swoje dzieci. Jak nie powielać dysfunkcyjnych schematów, wychowując dzieci? Vay Tiền Nhanh Chỉ Cần Cmnd. Jest coraz więcej ojców zaangażowanych, świadomych swojej roli w wychowaniu dzieci. Ale uważają, że w sądach w czasie rozpraw rozwodowych wciąż są na straconej pozycji. Dzisiaj w Polsce mówimy o równouprawnieniu, ale nasze sądownictwo rodzinne jest skansenem – twierdzi Wojciech Malicki, autor książki „Rozwód”. Jest głosem wielu mężczyzn przekonanych, że ojcowie w sądach muszą mieć grubą skórę i przygotować się na serię upokorzeń w walce o kontakty z dziećmi. – 20 lat walczę, właściwie walę głową w mur polskiego sądu, żeby w sprawach rozwodowych traktował mężczyzn na równi z kobietami. To, co się dzieje, to kultura gnębienia ojców – mówi Rafał Wąworek, adwokat reprezentujący ojców przed sądami rodzinnymi. – Z mojej praktyki wynika jasno, że dla sędziów idealny ojciec to osoba ustępliwa, bez własnego zdania. 14 odp. Strona 1 z 1 Odsłon wątku: 7879 Zarejestrowany: 06-11-2011 22:38. Posty: 128 IP: 7 listopada 2011 14:48 | ID: 676533 Zakładam taki wątek z wielkiej potrzeby, podzielenia się z kimś oraz poradzenia w temacie. Jeśli jest ktoś kto również ma problem z rodzinką, która mówi: nie otwieraj okna bo wieje, albo na spacer za zimno, za często karmisz, źle to robisz zrób tak... To zrób tak to inaczej, tego wcale nie rób to zapraszam do dyskusji 7 listopada 2011 15:01 | ID: 676538 Albo pij bawarkę. Chyba każdy tak ma. Ja grzecznie ale stanowczo przekazałam moim bliskim, że wychowanie naszego dziecka jest naszą sprawą i że za "dobre" rady dziękujemy. 7 listopada 2011 15:03 | ID: 676540 Oj ja na to nie pozwalam:) Ani swojej rodzinie, ani rodzinie męża. Zresztą jestem wystarczająco nadopiekuńcza, zazwyczaj komentarze są inne: "Nie przesadzasz?" Kiedyś usłyszałam coś miłego: "Nadopiekuńczość jest wskazana do 3-go roku życia dziecka". Oczywiście mówimy o rodzicach. Jeśli mieszkasz z rodziną, to napewno nie da się tego uniknąć. Wytrwałości życzę:) 3 @ Zarejestrowany: 06-11-2011 22:38. Posty: 128 7 listopada 2011 15:23 | ID: 676551 ja się staram nie pozwalać, jestem młodą mamą i staram się sluchać z każdej strony bo może coś mądrego usłyszę, ale niekiedy nawet mnie rozbrajają niektóre teksty, typu zamknij okno a ja chce akurat wywietrzyć, jak będę chciała coś ukisić to kupię sobie ogórki, a jakieś skuteczne sposoby, żeby grzecznie odpyskować, że tak powiem?? 7 listopada 2011 15:25 | ID: 676552 Za cienko ubierasz dziecko, za pozno wychodzisz z dzieckiem na spacer. Za wczesnie sie postraliscie o drugie dziecko. Dziecko 3 letnie powinno jesc jeszcze z butelki, i tak dalej mozna wymieniac, tak, tak znam to ale jendym uchem wpuszczac drugim wypuszczac, albo powiedziec po prostu to moje dziecko i jestem matka. Nie mowie, ze zlote rady sie nie przydaja, ale zlote rady a nie "madrosci zyciowe". 7 listopada 2011 15:27 | ID: 676556 Moze takie madre zdanie do osob ,ktore maja dzieci: "Ty juz mialas/miales swoj czas na wychowanie dzieci teraz moja pora", albo" To ja jestem matka i to moje dziecko."? Nie ma uniwersalnej zasady na tzw odczepienie slotych uwag rodziny:)...trzeba wypracowac uniwersalny srodek,tylko tak z wyczuciem. 6 @ Zarejestrowany: 06-11-2011 22:38. Posty: 128 7 listopada 2011 15:31 | ID: 676565 tak tak, tylko zaraz obraza majestatu:P a najsmieszniejsze jest to ze czesto maja jakies swoje przestarzałe metody, typu chociaż ubierania dziecka jak na syberie, albo szlag mnie trafia jak na rozkaz mam przypinać czerwoną wstążkę, jak ktoś w to wierzy niech przypina a ja nie wierze w takie pierdoły:) 7 listopada 2011 15:33 | ID: 676570 @ (2011-11-07 15:31:39)tak tak, tylko zaraz obraza majestatu:P a najsmieszniejsze jest to ze czesto maja jakies swoje przestarzałe metody, typu chociaż ubierania dziecka jak na syberie, albo szlag mnie trafia jak na rozkaz mam przypinać czerwoną wstążkę, jak ktoś w to wierzy niech przypina a ja nie wierze w takie pierdoły:) tak tak ze wstążką tez mnie męczyli:) 7 listopada 2011 15:37 | ID: 676575 @ (2011-11-07 15:31:39)tak tak, tylko zaraz obraza majestatu:P a najsmieszniejsze jest to ze czesto maja jakies swoje przestarzałe metody, typu chociaż ubierania dziecka jak na syberie, albo szlag mnie trafia jak na rozkaz mam przypinać czerwoną wstążkę, jak ktoś w to wierzy niech przypina a ja nie wierze w takie pierdoły:) a wiec prosta metoda. Moje dziecko a niech inni mowia,robia co chca:) 9 @ Zarejestrowany: 06-11-2011 22:38. Posty: 128 7 listopada 2011 15:38 | ID: 676576 nie wiem jak avatar wstawić, ratunku 10 bielinek_kapustnik Zarejestrowany: 08-04-2011 10:58. Posty: 1112 7 listopada 2011 15:43 | ID: 676585 Moi rodzice urodzili i wychowali 4 dzieci i mają ogromną wiedzę, z czego uwielbiam korzystać. Wiele razy swoim doświadczeniem wyratowali mnie z opresji. Natomiast teściowa, ona to ma teorie... Ale nie aferuję się z nią, bo to starsza kobieta, zresztą fajna :) To nie jej wina, że za jej czasów dzieci wychowywało się inaczej :) Pewnie nasze dzieci też będą się na forach wyśmiewać z naszych metod :) 7 listopada 2011 15:46 | ID: 676587 @ (2011-11-07 15:38:05)nie wiem jak avatar wstawić, ratunku Profil -> Moja prezentacja 12 @ Zarejestrowany: 06-11-2011 22:38. Posty: 128 7 listopada 2011 15:46 | ID: 676588 nie wyśmiewam się, tylko nap. mroże dla mojej małej moje mleko na później, a moj teść na to " tylko Ty mi dzieciaka nie zepsuj" moja babcia mroziła moje koleżanki mrożą a ja swoją małą otruję pewnie:) 7 listopada 2011 18:25 | ID: 676685 witaminkaa (2011-11-07 15:46:14) @ (2011-11-07 15:38:05)nie wiem jak avatar wstawić, ratunku Profil -> Moja prezentacja - EDYTUJ PROFIL Dobrze, że moja teściowa idzie z biegiem czasu:)) Współczuje rodzinki... 8 listopada 2011 05:20 | ID: 677096 Chyba kazdy przez to przechodził. Ja na poczatku sie denerwowałam i mowiłam, ze nie zycze sobie aby ktokolwiek sie wtracał, jak bede potrzebowała rady, sama zapytam. A i tak swoje było gadane. Jednym uchem wpuszac, drugim wypuszczac :) Teraz juz ten etap zakonczony, aczkolwiek " Nie za cienka kurtka na ta pogode" :) Co powinni robić dziadkowie? Wspierać swe dorosłe dzieci w wychowaniu wnuków. Niestety, podział ról nie dla wszystkich jest jasny i nierzadko globalny fenomen babci ulega dosłownemu skażeniu przez konflikty i podkopywanie alarmującego tytułu ten artykuł nie dotyczy wszak skrajnych przypadków babci z pogranicza, które uciekają się do używek, przemocy czy narażają podopiecznych na poważne ryzyko zdrowotne lub psychologiczne. O wiele częściej mamy bowiem do czynienia z matkami i teściowymi, które niby chcą dobrze, ale po prostu nie bardzo im to wychodzi. Niestety, często kosztem najmłodszych…Babcia, która wie lepiejProblem ze starszym pokoleniem polega na tym, że bardzo często wydaje się mu, że pięć czy sześć dekad bagażu to najlepsza gwarancja życiowej mądrości. Że skoro oni wychowali własne dzieci (i to w znacznie cięższych czasach), to wiedzą więcej i z lekceważeniem mogą spoglądać na współczesne pomysły na dietę, zdrowie czy wychowania też najczęściej konflikty sprowadzają się do rzeczy podstawowych, takich jak jedzenie, kary i nagrody, system drzemek czy sposób ubierania. Klasyka to rodzice, którzy świadomie wybierają dietę w ich opinii najzdrowszą i unikają mięsa, glutenu czy cukru, na co babciom skacze ciśnienie krwi. Bo cukier krzepi, bo szyneczka konieczna do chleba, bo „za naszych czasów” niemowlakom dawało się krowie mleko i nikt nie umarł. Za „ich” czasów zostawiało się też dziecko do wypłakania, a za karę dawało klapsa albo stawiało do kąta. A te dzisiejsze nowomodne praktyki…Toksyczny związek pokolenie wzwyż Zdarza się też tak, że negatywna rola babci ustalona jest jeszcze na długo przed narodzinami wnuka i wynika z niezdrowego związku z dorosłymi dziećmi. Bo starsi rodzice czasem zbyt długo i gorliwie kontrolują życie swych pociech, wdeptując z butami w ich małżeństwo, a potem także wychowanie kolejnego pokolenia. Z chwilą, gdy napotkają opór, zaczyna się często walka na noże – podkopywanie wzajemnego autorytetu, umyślne sprawianie sobie przykrości i wygrywanie konfliktów na dzieciach. Największe iskrzenie bywa przy tym na linii teściowa – zięć lub synowa i tutaj w grę wchodzą często też takie aspekty jak religia, miejsce spędzania świąt czy wartości przekazywane dziecku. Na surowość rodziców, babcie lubią odpłacać rozpieszczaniem, na przesadny liberalizm własnymi metodami problemów zwykle rośnieCo nie zostanie jasno wyjaśnione na początku przygody, jaką jest bycie babcią, będzie procentować kolejnymi problemami. Od wpychania dziecku potajemnie słodyczy i smalcu, po strofowanie go za każdą głupotę. Czasem na myśl o tym, że wyjście na imprezę oznacza zaufanie na jeden wieczór babci i jej metodom, odechciewa się nam jakiejkolwiek rozrywki poza domem. Dzieci prędzej czy później też to poczują, zwłaszcza, gdy zacznie dochodzić do słownych utarć w ich obecności – dawania babcinych rad, krytykowania rodzicielskich postanowień bądź ich całkowitego znoszenia w stylu „nie martw się kochanie, babcia ci to kupi”. Czasem to tylko drobiazgi, które burzą krew, ale rozchodzą się po kościach, częściej jednak to kamyczek do kamyczka…Co robić jeśli jest źle? W sytuacji konfliktu z babcią czy dziadkiem jedyne dobre rozwiązanie to ustanowienie sztywnych, nieprzekraczalnych zasad. Bo to rodzice i tylko rodzice decydują o wychowaniu najmłodszych i ich głos jest niepodważalny i ostateczny. Jeśli więc maluchy mają być w łóżkach o nie wolno im jeść słodyczy na kolacje i nie muszą zmawiać pacierza, to babcia nie ma prawa w te reguły ingerować. Można i trzeba jasno powiedzieć własnym rodzicom, że jeśli będziemy potrzebować rady czy pomocy, to się po nią sami zgłosimy, ale nasza decyzja jest nie trzeba chyba dodawać, że tutaj mama i tata, mimo własnych różnic, muszą stać ramię w ramię na wspólnym froncie i przemawiać jednym głosem. A co, jeśli prośba nie podziała i babcia nadal będzie forsować swoje własny pomysły? Wtedy nie pozostaje nic innego, jak zagrozić ograniczeniem rodziny?Wbrew pozorom taka groźba, choć brutalna i bolesna, najczęściej zadziała. Bo w babci zwykle przeważy uczucie i potrzeba widzenia się z wnukiem, a nieakceptowalne metody wychowawcze będzie musiała połknąć jak gorzką pigułkę. Aby ograniczyć płacz i darcie szat, warto przygotować się do tej ciężkiej rozmowy i podejść do niej z całkowitym spokojem, blokując osobiste emocje i powstrzymując się od podnoszenia głosu. Warto też, mieć w rękawie argumenty podpierające własne metody wychowawcze i przedstawić jej mimo wszystko. Ostatecznym wynikiem rozmowy musi być jednak ultimatum: albo będziemy partnerami według naszych zasad, albo wasze prawa do kontaktu z dziećmi będą zdarzają się złe zakończenia? Oczywiście. Jeśli babcia poczuje się urażona albo nie będzie przestrzegać ustalonych zasad, nie pozostaje nic innego jak faktycznie na jakiś czas zawiesić odwiedziny czy opiekę nad dziećmi bez obecności rodziców. Czasem dopiero wtedy pojawia się wola jeszcze odrobina wyrozumiałościNie można w ramach dobrych kontaktów rodzinnych zgadzać się na psucie, przekarmianie czy dogmatyzowanie dzieci. Można natomiast zrobić gest i przymknąć oko na drobiazgi, które będą pewnego rodzaju kompromisem z naszej strony. Podarek bez okazji od czasu do czasu czy jedna bajka więcej niż dozwolone podczas noclegu u babci to jeszcze nie jest zbrodnia, ale raczej podkreślenie wyjątkowości więzi między dziadkami a potrafisz przymknąć oko, to będzie najlepiej dla wszystkich, a może i starszemu pokoleniu przybliży wizję rozsądnego kompromisu. Bo najlepsza dla dobra dzieci jest nie wielka miłość między rodzicami i dziadkami, ale zaufanie i zgoda. Tagi: dobre rady, różnice międzypokoleniowe, wychowanie dziecka, wychowanie wnuków Sama wiesz, jak najlepiej wychować własne dziecko. fot. Narodziny dziecka to wydarzenie, które dotyczy nie tylko ciebie i partnera, ale też najbliższej rodziny. Niestety, często wiąże się to z udzielaniem rad, o których często nie chcemy słyszeć. O ile niektóre mogą pomóc, o tyle większość z nich odnosi się do sposobów radzenia sobie z codziennymi czynnościami. Jak poradzić sobie z niechcianymi radami?Zobacz więcej: Jak odstawić dziecko od piersi? 6 sposobów na radzenie sobie z niechcianymi poradami #1 Najpierw posłuchaj Chociaż ciężko słuchać czepialskiej teściowej, czasami i z jej ust może paść coś cennego. Rady, które dostajemy rzadko są atakiem na nas samych, a raczej wynikają z chęci pomocy. Zanim zaczniesz się irytować, najpierw posłuchaj. Jeśli jednak wiesz, że ta rada do niczego ci się nie przyda… #2 Podziękuj za radę Nie musisz wszystkiego bezkrytycznie przyjmować. Jeśli wiesz, że nie ma możliwości przekonania drugiej osoby do zmiany zdania, po prostu uśmiechnij się, przytaknij i odpowiedz niezobowiązująco, na przykład „A to ciekawe!”. Wiesz najlepiej, jak wychować swoje dziecko. #3 Lekceważenie Jest dość ostentacyjną formą, ale też najbardziej skuteczną. Ignorowanie uwag innych, może nie postawi cię w najlepszym świetle, ale na pewno szybciej oszczędzi ci wysłuchiwania „cennych” #4 Stawiaj na swoim w ważnych kwestiach Jeśli ktokolwiek z twoją rodziny (poza partnerem) uważa, że dziecko powinno chodzić w czapce po parku, to ustąp. Jeśli natomiast w kwestie wchodzą takie rzeczy jak wybór opiekunki, przedszkola czy szkoły – nigdy nie ustępuj. Pamiętaj, że opiekunka wcale nie musi być tak wspaniała, jak jest dla innego dziecka, a szkoła nie musi być najlepsza w mieście, aby twoje dziecko było szczęśliwe. Po prostu wybieraj bitwy, w które możesz się więcej: Najdziwniejsze mity na temat dzieci #5 Informuj drugą osobę o własnej wiedzy Wiesz, że czyjeś „dobre rady” nie mają poparcia we współczesnym życiu lub jest zupełnie odwrotnie? Zamiast słuchać (a raczej wysłuchiwać) podziel się aktualnymi informacjami. Może się okazać, że to ty kogoś do czegoś przekonasz. #6 Czytaj i szukaj informacji Nie bój się sięgać po książki związane z wychowywaniem dzieci. Wiele z nich zostało napisanych przez psychologów, którzy sami są rodzicami. Jest to nie tylko sposób na zdobycie wiedzy, ale też ochronę własnego zdrowia psychicznego. Poczytaj o swoich wyborach rodzicielskich i pamiętaj, że wszystko co robisz jest dla twojego dziecka. Nie zliczę sytuacji, w których osoby postronne próbowały udowodnić mi, że to one miały rację dotyczącą tego, jak wychowywać moje dziecko ;-) Ależ oczywiście, że wierzę w ich dobre intencje. Oni zapomnieli jednak, że to nie o intencje tutaj chodzi, i nie o rację. Trzeba pamiętać o jednej bardzo ważnej sprawie, o której niestety niektórzy zapominają. Po pierwsze to rodzic ma decydujący głos we wszystkich kwestiach dotyczących wychowywania dziecka. Co więcej, jakakolwiek sporność i wyrażanie swojej dezaprobaty czy też wygłaszanie opinii nie powinno odbywać się w jego obecności. To cholernie ważne, aby tego małego człowieka nie dezorientować. Skoro już przyjęliśmy, że to rodzic decyduje o wszystkim [rady zawsze wskazane, ale z taktem], to trzeba również zaznaczyć pewną istotną rzecz: jako osoby postronne [a do nich zaliczamy np. babcie, dziadków, ciocie, wujków czy panie przedszkolanki, a nawet panie spotykane na przystanku o zgrozo!, bo nawet te ostatnio próbowały wychowywać mnie i dziecko…] musimy wykazać się umysłem analitycznym i zanim coś dziecku zaproponujemy, to najpierw wypada skonsultować to z jego mamą albo tatą! Nie ma to tamto, jakby to powiedział mój dziadek. Ja przestałam się już cackać z tego typu zagrywkami. Im szybciej i dosadniej [a zarazem kulturalnie] damy drugiej stronie do zrozumienia, że coś jest nie na miejscu, tym lepiej dla nas i zdrowej atmosfery w przyszłości. Nie lubię niejasnych sytuacji. Staram się być życzliwą osobą, ale moja cierpliwość ma swoje granice. Ponadto zostałam wychowania całkiem rozsądnie przez moich rodziców i wiem, że niewpieprzanie się w życie innych ze swoją „najmojszą racją” procentuje na przyszłość a także ustrzega nas przed nieprzyjemnościami. Oto 4 sytuacje, w którym opierdziel jest gwarantowany i uzasadniony, kiedy ktoś próbuje igrać sobie z wychowaniem mojego dziecka. W sumie ciekawa jestem również na jakie zagrywki Wy nie przyzwalacie i z jakimi musicie się zderzać. „Sorry Winnetou”, taki mamy klimat, że ja cudzym pieskom kabanosików pod nos nie podkładam i tego samego oczekuję od innych ;-) 1. Sytuacja numer jeden i jest wzięta z życia: cukiereczki & ciasteczka Za żadną cholerę nie pozwalam, aby ktokolwiek próbował wciskać słodycze mojemu dziecku. Mój starszak to egzemplarz, który z jedzeniem regularnych posiłków miewa problemy, brakiem ochoty czy tam apetytu zwane, i każdy cukiereczek, batonik czy inne dobrotki burzą mój plan posiłków. Za każdego cukierka dawanego po kryjomu czy bez pytania daję po łapach. Co więcej, odgryzam się i następnie jeśli osobnik ze mną nie współpracujący ma rybki w ramach rewanżu im też serwuję cukierki, mentosy czy inne krówki. Na zdrowie! ;-) Oczywiście, żartuję brzydko i nigdy bym się takiego czegoś nie dopuściła, bo słodycze to trucizna dla zwierząt… Ponadto obwieszczam wszem i wobec, że za takie rozregulowywanie posiłków moich dzieci grozi nie tylko szubienica, ale również opróżnianie nocnika przez 3 bite miesiące i zeskrobywanie gołębich odchodów z mojego tarasu. Nie ma cukierków, koniec kropka! Słodycze istnieją w menu moich dzieci, sporadycznie co prawda, ale to dlatego, że ja tak zdecydowałam i tak jest lepiej dla ich małych brzuszków. 2. Sytuacja numer dwa i również jest z życia wzięta: czapeczka & rękawiczki Kiedy kilka dni temu usłyszałam od pewnej osoby, której personaliów nie zdradzę, aby nie być piętnowaną ;-), że po kąpieli mojemu rocznemu dziecku należy ubrać czapeczkę, to ja myślałam, że wywinę orła i dwa salta rąbnę na poczekaniu! Proponuję tej osobie również po kąpieli zakładać sobie czapeczkę. I w sumie rękawiczki również. Bo w ręce po kąpieli też można zmarznąć. Ba! I ciepłe reformy na dupę również, wszak węzły chłonne mamy też w okolicach pachwin. Jak robić z siebie bałwanka, to po całości, psia mać ;-) 3. Sytuacja numer trzy i z życia wzięta jak malowana! Bajeczki … Ja nie mam nic przeciwko bajkom dla dzieci, ale uważam, że trzeba je dozować z rozsądkiem i w ogóle. Tym bardziej, że nasz logopeda zalecił maksymalne bajek ograniczanie, co jest logiczne. Ja nawet zdążyłam całą rodzinę o naszym ulogopedycznianiu poinformować i o tym bajek nieoglądaniu również, ale jak widać nie zawsze dotrze. Otóż jak raz jeszcze usłyszę, że on może by bajeczkę oglądnął, bo takie kolorowe te bajeczki w tej telewizji i śpiewające, to ja polecam zamiast bajeczki w TV przeczytać mojemu Synowi z tuzin bajek. Jak szaleć, to szaleć! Bajeczki mój Syn ogląda na moją wyraźną zgodę, a jak otoczeniu wygodniej puścić bajeczkę, to ja może pokażę półkę z setkami książeczek dla dzieci, która aż czeka na rodzinne odkurzanie! 4. Za żadną cholerę nie zniosę podważania mojego zdania, nawet mimochodem i przez przypadek. Czyli babcie wiedzą lepiej, że jabłuszko jest zdrowsze od bananka ;-) Sytuacja sprzed prawie trzech lat. Mój starszak jadł sobie przy stole banana, którego mu obrałam. Wtem nagle życzliwa osoba podtyka mu pod nos miskę jabłek i malin. Co zrobił mój Syn? Olał wszystkie trzy owoce, bo doszedł do wniosku, że z tego dobrobytu i mieszania mu w głowie to i on podziękuje. Skoro ja przygotowałam mu banana, czy nie logicznym byłoby dać mu tego banana zjeść w spokoju? Kolejnym krokiem, który podejmuję w takich sytuacjach, jest wrzucenie wszystkich wymienionych wyżej owoców do rosołu i dobitne upieranie się przy tym, że rosół w takiej wersji jest zdrowy i wszystkim wyjdzie na dobre ;-) I do zapamiętania utarty już frazes, ale jakże wymowny, który powinien zatrybić w głowach zainteresowanych ;-) Wolnoć Tomku w swoim domku.. – Aleksander Fredro Jeśli udało się Wam zobaczyć dzisiejszy post, zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu ❤ Możecie go też udostępnić swoim znajomym. Dziękuję! :)

rodzina wtrąca się w wychowanie dziecka